1.lipca ferraty, tatralandia, giewont, energylandia

Zamiast zastanawiać się, gdzie pojedziesz na następne wakacje  Żyj życiem od którego nie trzeba uciekać. [Seth godin)

Plan Podejścia Holistycznego :)

wyjazd o 23 w piątek. Jedziemy prosto pod banska bistrica na ferratki. Zmęczeni poranna rozgrzewka Jedziemy moczyć się do tatralandii. I Jedziemy do Murzasichla.

Niedziela: giewont. Myślę, że ze spokojem, 5ta jesteśmy na szlaku. Wracamy coś zjeść i idziemy wspólnie!!!! Na msze świętą na Wiktorowki. Msza jest o 17. Będzie cudownie jak się wyrobimy :). Oczywiście poganie :) nie będą uczestniczyć w nabożeństwie. Justyna chce wrócić do poznania...

Poniedziałek po śniadaniu w Murzasichlu odwozimy dzieciaki do energylandii. Ja I chętni że starszyzny, wracamy do zswoi. I wchodzimy na szczyt. A w tym czasie dzieciaki robią dziwne rzeczy na zwariowanych maszynach... 

Osoby

1. Ja.

2. Justyna

3. Tymek

4. Asia

5. Jeremi

6. Hania.

7. Krzychu i 8.ola

Jedziemy na dwa auta :)

Wprowadzamy zasady: bagaż rajenerowy. 40x25x20, wliczony w cene :)

Skończmy z tym, że zabieramy tony zbędnych rzeczy, które nie mieszczą się w aucie...

Wyruszyliśmy wcześnie rano. Trochę się nie wyspałem. Ale ruszyliśmy. Tak, żeby z samego rana być na ferratach. Oczywiście udało nam się zgubić. Dojechaliśmy osobno. Ubraliśmy się w szpej i wyruszyliśmy na ferraty. Dla niektórych było to pierwszy raz w życiu











Zabawa była przednia. Byliśmy tylko my. Ale to dlatego, że wystartowaliśmy jeszcze zanim słońce wstało. No i plusem było, że nie było gorąco. Prosto z ferratek pojechaliśmy na nocleg do Murzasichla. Gdzie padliśmy trupem.
Rano wstaliśmy by zdobyć Giewont. Justyna się odłączyła, bo postanowiła zrobić wszystko po swojemu. Tymka odstawiłem do Kościeliskiej, bo zamierzał wejść na wszystkie czerwone. Zrobił to. Jeszcze przed Giewontem nas dopadł.Przed szczytem dwie starsze panie motywowały się: 
- dasz radę
- nie mam już siły
- no dajesz. zobaczysz jaka będziesz szczęśliwa jak dojdziesz
Nie wytrzymałem, musiałem się wtrącić
- no ale chyba każdy jak szczęśliwy i zadowolony, jak dojdzie?
Nastąpiła bardzo długa cisza, aż w końcu doszła do nich moja dwuznaczniość i wybuchnęły śmiechem. Byłem ich dodatkowym motywatorem











Mieliśmy bardzo niebezpieczną sytuację. Schodząc w stronę przełęczy w Grzybowcu Hania potknęła się na skałach, wybiła na kijkach (koniecznie chciała z nimi iść) przeleciała nad szlakiem i spadła w przepaść. Na szczęście zatrzymała się na kosodrzewinie, wychodząc zupełnie bez szwanku. Widziałem wszystko. Zdążyłem w myśli wznieść modlitwę i aniołowie musieli ją na skrzydłach nieść. W innym przypadku byłoby kiepsko.
Reszta ekipy padła, więc tylko z Tymkiem poszliśmy do Dominikanów. Przy symbolicznym cmentarzyku był przewodnik z ekipą. Opowiadał o tabliczkach. Chwilę przysłuchałem się o tutejszych legendach i zapytałem:
- a co musiałbym zrobić, żeby moja tabliczka też tu była?
- musisz zginąć
O tak. to było logiczne. Ale niech inni kombinują jak umieścić tam moją tabliczkę, gdy już opuszczęten świat


Szkoda, że reszta z nami nie chciała się udać.
Poszliśmy do Murzasichla i po kolacji zasnęliśmy. Rano udaliśmy sie do Energylandii. A ja... udałem się na Babią górę. Od Zawoji. Przez schronisko i Perć Akademicką. Tylko ja i moje myśli. Wspaniały duet



Teraz w planach jest wypad 12/13 sierpnia HOHE WAND Austria

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

dubaj? plus kutaisi z WDC

Juz po operacji, czas na Hohe Wand 12 sierpnia

24.12 Święta w Alpach?