Juz po operacji, czas na Hohe Wand 12 sierpnia
Moi drodzy!
Wyjazd w sobotę koło północy 12 sierpnia . Jedziemy przez Wien, gdzie Patrycja obiecała zrobić kawę :)
W planach różne ferraty, opisane tutaj HOHE WAND
Kto chętny? Pisać w komentarzach.- jadą tylko Ci, co się wpiszą.
Uczestnicy
1. Ja
2. Łuki
3. Tymek
4. Gosia
5. Milan
6. Asia
7. Jest ktoś chętny?
Wyruszyliśmy z małym opóźnieniem, gdyż stanąłem w korku w Niemczech. Przecież oczywiste jest, że przed wyjazdem na weekend, muszę przejechać się gdzieś. No i dodatkowo... zapomniałem grill, więc musiałem się po niego cofnąć. Zgarnąłem Gosię, dzieciaki, Łukasza i Asię i jedziemy na ferraty. Moim priorytetem jest zrobienie otk. Reszta ma być dodatkiem.
Dojechaliśmy rano do Hohe WAND. Trochę pobłądziliśmy, spotkaliśmy dwójkę Polaków z Katowic, którzy zaproponowali wypad kawałek dalej. Ponieważ jeden z nich nie miał uprzęży, a uprząż jego kolegi nie pasowała, zamienił się z Tymkiem. Asia odpadła. Stracila sily.
Dość ciekawa ferrata, bardzo stara... zanim na nią dotarliśmy, troszkę zwatpilismy. Ale udało się. Zaczynamy wspinaczkę. Pierwszy łuki, potem gosia, Milan i ja. Gosia strasznie spowalniala
Widoki zapierają dech w piersiach. No i świadomość, że wystarczy jeden krok i jesteśmy na dole. Martwi.
doszliśmy do szczytu. Smutnawo się zrobiło. Ale przecież... można zaliczyć kolejną ferrate. Zeszliśmy do niej. Łukasz, Gosia I Asia zeszli do samochodu. Tylko elita robi kolejny szlak
Milan trochę przerażony, bo tymek postanowił go trochę rozbujać. Ale usmiech na twarzy jest obowiązkowy. Nie przepadam za mostkami, ale najgorsze dopiero przed nami
Drabinka oderwana od skały...
Doszliśmy na szczyt. Wszystkim brakuje wody. Doszliśmy do knajpki. W zacofanej Austrii płatność tylko gotówką. A nikt nie mial kasy. Zamiast zimnego piwka, poszliśmy napić się wody w łazience. Wychodząc dostaliśmy opieprz, że nic nie kupiliśmy, a tylko poszliśmy do WC. Chętnie bym babie odszczekał, że zabiła nasza nadzieję na zimne napoje, ale mój język obcy na to kie pozwala... schodząc spotkaliśmy potrawę na ogniskopojechaliśmy zrobić grill. Oczywiście udało się znaleźć cudowne miejsce. Rozpaliliśmy, zjedliśmy kiełbaski. Asia w tym czasie ogarnęła telefonicznie kemping. Ruszyliśmy tam, ale księgowy stwierdził, że szkoda wydawać 24 euro I lepiej rozbić namiot na dziko.
Moim marzeniem było umyć się. I niczym cyganie zatrzymaliśmy się przy kranie. Pod wężem zmyłem z siebie cały kurz i brud. Teraz nie mam nic przeciwko spaniu na dziko. Wróciliśmy w miejsce gdzie robiliśmy grill. Rozbilismy namiot. Łukasz z Asia spali w samochodzie. Chyba bali się rozbijać namiot... A my w 4ke w namiocie. Rano Łukasz, przerażony spaniem na dziko Obudził nas, krzycząc że już rano. I dobrze zrobił, bo upał był masakryczny. Zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy na ferrate otk. Cel naszej podróży. Zaparkowaliśmy auto, zapłaciliśmy za parking i poszliśmy szukac wejścia. Tym razem wyspałem się, więc doskonale słyszałem głos intuicji. Skręciliśmy w stronę łatwej ferratki, intuicja poprowadziła mnie w dobra stronę. Bo znaków tam nie ma...Jest to najtrudniejsza ferrata w rejonie. Wchodzimy w 4 osoby. Tylko prawdziwi faceci. Kobiety odpuscilyKilka razy chciałem już odpuścić. Czułem jak Słońce odbiera mi siły. Ale ... twardo maszerowałem dalej. Udało się. Doszliśmy na szczyt, gdzie spotkaliśmy się z Asia I Gosiapo dojściu do auta wiemy, że nie ma opcji na kolejne wspinanie. Umieramy od słońca. Jedziemy do Alte Donau poplywacpo drodze, w Czechach, tradycyjnie zatrzymaliśmy się na obiad.
Moim marzeniem było umyć się. I niczym cyganie zatrzymaliśmy się przy kranie. Pod wężem zmyłem z siebie cały kurz i brud. Teraz nie mam nic przeciwko spaniu na dziko. Wróciliśmy w miejsce gdzie robiliśmy grill. Rozbilismy namiot. Łukasz z Asia spali w samochodzie. Chyba bali się rozbijać namiot... A my w 4ke w namiocie. Rano Łukasz, przerażony spaniem na dziko Obudził nas, krzycząc że już rano. I dobrze zrobił, bo upał był masakryczny. Zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy na ferrate otk. Cel naszej podróży. Zaparkowaliśmy auto, zapłaciliśmy za parking i poszliśmy szukac wejścia. Tym razem wyspałem się, więc doskonale słyszałem głos intuicji. Skręciliśmy w stronę łatwej ferratki, intuicja poprowadziła mnie w dobra stronę. Bo znaków tam nie ma...Jest to najtrudniejsza ferrata w rejonie. Wchodzimy w 4 osoby. Tylko prawdziwi faceci. Kobiety odpuscilyKilka razy chciałem już odpuścić. Czułem jak Słońce odbiera mi siły. Ale ... twardo maszerowałem dalej. Udało się. Doszliśmy na szczyt, gdzie spotkaliśmy się z Asia I Gosiapo dojściu do auta wiemy, że nie ma opcji na kolejne wspinanie. Umieramy od słońca. Jedziemy do Alte Donau poplywacpo drodze, w Czechach, tradycyjnie zatrzymaliśmy się na obiad.
Rozliczenie kosztów.
Paliwo.(winiety, parking, itp) 850zl
Obiad. 250
Grill.75 zl
Lody. 60
Razem 1235 zł. Czyli po 206 zł od osoby :)
Zajebista zabawa, bezcenna.
Na kawkę zawsze jestem chętny plus herbata dla mojej.
OdpowiedzUsuńTomek Violetta
12-13,08
UsuńBędę śledził co i kiedy :) zdrowia wariocie !
OdpowiedzUsuńEh anonimowy :P
Usuń12-13.08
UsuńJo jode
OdpowiedzUsuńczyli kto????
UsuńTymek
UsuńKsiegowy
OdpowiedzUsuńHello, ja tak jak dzwoniłem :)
OdpowiedzUsuńTo ja będę nr 3
OdpowiedzUsuńA raczej nr 4 ;)
UsuńJadę milan
OdpowiedzUsuńJa również pijadę
OdpowiedzUsuń