Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2021

15 lipca szybka śnieżka

Obraz
 Wyjazd z Poznania na "fajrant". Wejście na śnieżkę, i powrót. Jedziemy różową strzałą :) Kto jedzie? 1.Ja 2.Justyna 3. Brydzia 4. Gosia 5. Jola Witamy nową starą w naszej ekipie :) Wyjazd 17 biuro, potem działka i przez Głogów atakujemy na Śnieżkę :). Udało się. O 19:30 skończyłem pracę- oddałem przesyłkę w Głogowie. Jestem wolny :)- Jedziemy. Jeszcze tylko stacja benzynowa (dokonałem szybkiej naprawy pękniętego wężyka podciśnieniowego), i lecimy na Śnieżkę. Plan jest: Wejście przez Łomniczkę, Zejście przez Biały Jar. Udało się dojechać do Karpacza. Słońce już zaszło, ale jeszcze coś widać.  Twarze jeszcze uśmiechnięte. Wszyscy pełni sił, choć... Godzina już późna (przynajmniej jak dla mnie). Wyruszamy w stronę Łomniczki. Cisza i spokój. Tylko my na szlaku. Nawet "bramki" nieczynne:). Jak to zawsze bywa, podzieliliśmy się na grupy.  W pewnej chwili moja mama się odzywa: - Eee, myślałam, że sam jedziesz - A co? Nie jechałabyś z dziewczynami? - Nie o to chodzi - A o

22-23. 08 Gerlach. Korekta- Ferraty i Mała Fatra

Obraz
1. Ja 2. Lilka 3 Justyna 4. Bartek 5. Jolka W niedzielę rano 22 sierpnia o godzinie 04:04 startujemy z ulicy Lubiatowskiej Nadeszła sobota. Dokładnie tydzień temu wyruszyłem na urlop. Pierwszy urlop bez telefonu. Żeby mnie nie kusiło, zostawiłem karty sim w biurze. Spakowałem sakwy i pojechałem rowerem w nieznane. Sam nie wiedziałem gdzie. Po prostu wyszedłem z biura i niech się dzieje wola Nieba. Gdzie pojadę, tam będę. Ale odpocznę od wszystkiego. Pobędę sam na sam ze sobą. Aż usłyszę swój głos. I odpocznę od codziennego hałasu. Od telefonu, od zmartwień. Wyruszyłem w stronę Suchego Lasu. Dotarłem do Trzcianki, gdzie po zaliczeniu jeziora rozbiłem swój namiot. Spałem źle. Męczyły mnie koszmary. Praca nie dała mi odpocząć. śniły mi się opóźnienia przesyłek. A nawet, że zamiast palety wysłałem GNU ?!?. Ale to była ostatnia noc koszmarów. Przekroczyłem granicę województwa. Nie myślę ani o pracy, ani o żonie, ani o dziecku. Myślę o niczym. I nie chodzi mi o Friedrichu Nietzsche. Po prost

Zugspitze 3, 4 lipca, Najwyższy szczyt Niemiec

Obraz
Plan: Lilka ogarnia nocleg, jedziemy w sobotę. Ruszymy koło 2giej, idziemy spać do Hollenthallhutte, rano robimy atak na szczyt i złazimy do samochodu. Samo dojście do schroniska to jeden z piękniejszych szlaków. Sam szczyt- komercja większa niż na Kasprowym. Zugspitze- kolejkowy szczyt. Stoi się w kolejce by zdobyć krzyż.  Po drodze mamy lodowiec. Mamy też ferratę i piargi. Koniecznie trzeba mieć ze sobą: - Uprząż - Raki (nie raczki) - Ubezpieczenie -Śpiwór (do spania w schronisku)- wszystko niesiemy na plecach - Euro do płacenia. W hollenthallhutte jest dobre piwo pszeniczne. Plus opłata za przejście... - Ubezpieczenie - Szczepienie na kowidka i paszport kowidkowy - Dokumenty tożsamości i samochodu Lista osób: 1. Justyna 2. Ja 3. Lilka 4. Justyna 2 No i się zaczęło. Wpadam do biura, po ciężkim dniu. Dziś brakowało nam paru kurierów. Nie było Lisa, Kosa, Lina, Gila, Misia. Rak pojawił się w biurze- po tygodniu nieobecności. Musiałem go zwolnić A mamy optymalny zespół. Więc brak pięciu

9 czerwca. Spontanicznie na Śnieznik

Obraz
 Bardzo źle znoszę upały. Jak dla mnie lato powinno mieć maks 16 stopni. Próbuje przystosować się do warunków. Ale jest ciężko. Przestałem chodzić pieszo do pracy. Jeżdżę skuterkiem. Dziś od rana musiałem odebrać przesyłkę z PKP. Zanim zacząłem pracę w biurze, zrobiłem pierwsze zlecenie. Jarek spóźnił się do biura, dlatego rozdysponowałem zlecenia. A jego wysłałem w trasę. Nic nie zapowiada przygody. Niespodziewanie o 13 wpada zlecenie na dolny Śląsk. Ekscytacja. Jeśli nie sprzedam, jadę. Nie sprzedałem. Jarek zastąpił mnie i wyruszyłem. Pod Kościanem pomyślałem, że mogę zaprosić Lilke na wypad. I Jolke. Właściwie najpierw zadzwoniłem do Jolki, oczywiście odmówiła. W sumie to mnie to nie dziwi. Wysłałem SMS do Lilki, czy nie ma ochoty na piwko na Śnieżniku. Odpisała, że chętnie, ale nie może. Pognałem zatem sam. Doręczyłem przesyłkę i pojechałem do Międzygórza. Potwornie głodny, znalazłem pizzerie. Kupiłem pizzę i piwko. Wsiadam do auta i jadę na parking. Jutro kupuje zwijana butelkę,