27-28 września Tatralandia i ferratki

Wyjazd w piątek

Kto chętny?

1. ja

2. Renia

3. Tymek

4. Milan

5. Maruda

6. Nati

7. Damian

Uwaga, szukam 3ch osób które chcą jechać!!!


Domek mamy na maks 7osob...


Na pytanie o ferraty kliknij Tu

Plan jest taki:

Wyjazd w piątek na fajrant

- rozbicie namiotu

-ferraty od 6, 7 rano

- zameldowanie w tatralandii

- basenova

- powrot do tatralandii

- nocleg w domku

- sniadanie

- wjazd na lomnice i zjazd (o ile dobrze zrozumialem, bilety mamy w cenie noclegu)

- powrot na caly dzien do tatralandii

- powrot do poznania

Wyruszylismy w piątek późnym popołudniem, renia wzięła passata zawiozła psy do Brydzi, ja odebrałem Tymka i Marudę. Spotkaliśmy się pod cmentarzem w Stęszewie i pomknęliśmy w stronę Kremnicy. Niedaleko Opola zjechaliśmy z autostrady i w ciemności rozbilismy w lesie namioty, rozpaliliśmy grila, usmażyliśmy kiełbaski i wegetariańskie wynalazki dla famuły Marudy. Rano przeczytałem sms od siory, ze boi się dzików. Myslełem, ze boi sie swoich dzieci w namiocie, ale ponoć jakies dziki podeszły. Nie wiem, nie słyszałem. Spaliśmy. Po spakowaniu ruszyliśmy w stronę ferrat. Do zrobienia mamy ponad 300km. Zatankowaliśmy auto, przekroczyliśmy granicę i stanęliśmy w mega korku. Z nudów wysiadłem i poszedłem pieszo. Poprosiłem siorę, by prowadziła auto. Gdy dojechali do mnie, dowiedziałem sie, że popsuły się drzwi z tyłu po prawej. Nie mozna ich otworzyć, nie można opuścić szyby. Zadzwoniłem do mechanika, mówi, ze moduł, koło 2 tysięcy zł. Nic nie pomaga. Restart auta, prośby. Drzwi po lewej za kierowca, ok, drzwi po prawej z tylu nie da sie otworzyc od środka. Nagle przyszlo olśnienie. Mowie na glos: wiem, wlew paliwa, klapka otwarta. Marta skwitowala: zwariowales, jaki to ma wpływ. Mimo tego zatrzymalem się. Zamknalem wlew i... hurra. Dziala. Takie to proste. A moglem stracić dwa tysiące...

Dojechalismy do Skałki. Poszliśmy z Tymkiem na ferratę F. Kiedys ja zrobiłem, dziś poległem. Podpiałem się ma krótkim ekspresie i nie mogłem się od niego uwolnić. Na szczeście Tymek mi pomógł, bo inaczej jeszcze przez parę minut bym wisiał... Na konoec poszlismy zjechać na 40 m. Podpiąłem rózową linę, spuściliśmy ją, a ja na szwajcarskiej dodatkowo asekurowałem zjeżdzających. Do Tatralandii dotarliśmy z 4 godzinnym opóźnieniem. Poszliśmy na baseny na 45 minut, a Marta z dzieciakami nie wyrobila się. Rano zjedliśmy sniadanie i pojechaliśmy na Chopoka. Po zjechaniu Natiś sie ociągal. Powiedziałem, że go zostawimy, na co Damian powiedział, zę to sie nie opłaca, bo mama social by straciła... doszliśmy do parkingu, ktorego  nie opłacìlem. Parkingowy uśmiechnąl się i powiedział, że nas nie widział.dotarliśmy do tatralandii i poszliśmy się moczyć


























Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

14, 15, 16 maja. Murowaniec, Kościelec, Świnica, Kasprowy

14.08 szwajcaria. Dufourspitze

dubaj? plus kutaisi z WDC