dinara. korona Europy
W poniedziałek tuż po wyborach, o 5tej rano ruszam z Zadaru na najwyższy szczyt Chorwacji.
Znalazłem jaskinię. Pomyślałem, ze jest to jajne schronienieJednak do środka nie wszedłem.
Doszedłem do schronu. Świetne miejsce na odpoczynek
Nawet obiad można ugotować. To miejsce nazywa sie Bibak dinaridi. Wspinam się dalej. Ściana robi wrażenie. Gdy spadniesz lecisz kilkaset metrów...
Zbliżają sie ciemne chmury. Doszedłem do końca ferraty i... stracìłem widok. Zalała mnie gesta chmura. Czas wejscia, bez pośpoechu, i z długą przerwą 2 godziny 15 minut
Rozbroił mnie budynek. Brakuje napisu: jeśli nie zesrałeś sie na feracie, zrób to terazŻeby uchwycić kolejny schron na zdjęciu potrzebowałem kilku prób. Cały czas chował się w gęstej mgleCzekając na moją partnerkę zdrzemnąlem sięPrzyśnilo mi się, że jestem smerfem, i biegam wraz z Ważniakiem po wiosce. Drugi sen, to stado dziewic czekających na... Opowiedziałem sen Reni. Podsumowała: to smerfy bardziej realne, rzeczywiste. Stado dziewic to chyba w przedszkolu musiałbyś szukać...
A jak już Dinara, to oczywiście Dinaridi. (najwyższa droga żelazna w chorwacji). Startujemy z suhopije, przez schron bili cvtak. No i oczywiscie nielegalnie wejdziemy do Unisty
Wyskoczyliśmy w dwie osoby. Renia i ja. Dotarliśmy do szkoły, by oddać głos na kandydata na prezydenta. I mamy piersze rozczarowanie. Lokale wyborcze są czynne od 7. A nie od 6. Szybkie przeliczenie możliwości. 24mln osob uprawnionych do glosowania, wiec nasze dwa glosy maja moc. Zostajemy i czekamy. Samolot mamy o 8.10, wiec powinnismy sie wyrobić. No i oczywiście wyrobiliśmy się. Po dotarciu do Zadaru odebraliśmy auto i... poszedłem spac. Dopiero wieczorem ruszyłem sie do knajpyPo kolacji wróciliśmy przespac sie. Rano wstajemy i jedziemy zdobyć Dinarę. Renia pozytywnie mnie zaskoczyła, bo po chorobie, gdzie byla tak słaba, ze przespała cały dzień, nie słysząc ani psów, ani telefonów, byłem przekonany, ze będzie odpoczywać na plaży
Budzik zadzwonił o 4.52. Ubieramy sie i ruszamy do starej kopalni .jedziemy prawa stroną. Droga jest asfaltowa. Aby dojsc do schronu trzeba skręcić w lewo. Na skrzyżowaniu wysiadam. A Renia jedzie dalej do Glavas, skąd startuje na szczyt. Ja idę do ferraty.
Zrobiło się gorąco. Słońce praży. A ja mam długie spodnie. Zdejmuję je i chowam do plecakaDochodzę do pierwszego schronu. Bili cvtak. Jest tu miejsce by sie przespac. I rzeczywiście, w środku śpią ludzieKawałek dalej zaczyna się ferrata.Dojscie jest dobrze oznakowane. I raczej oczywiste. Niepokoją mnie liny leżące, jak i raczej podejrzane wykonanie umocnień
Doszedłem pod ferratke, ubieram się. Zakładam spodnie i uprzaż, potocznie zwaną gaciami. Patrzę na siebie i stwierdzam, że mam stringi. Bardzo lekką uprzaż lodowcową. Zerkam na tabliczkęNieżle się zaczyna. Oprócz ostrzeżeń standardowych, informacja, że materiały użyte do budowy ferraty nie mają atestów. Ruszam lekko zaniepokojonyByło parę miejsc, gdzie rzeczywiście niebezpiecznie elementy ruszały się...Doszedlem do poziomej drabinki
Wspinam sie wolno, oszczędzam siłyZnalazłem jaskinię. Pomyślałem, ze jest to jajne schronienieJednak do środka nie wszedłem.
Doszedłem do schronu. Świetne miejsce na odpoczynek
Nawet obiad można ugotować. To miejsce nazywa sie Bibak dinaridi. Wspinam się dalej. Ściana robi wrażenie. Gdy spadniesz lecisz kilkaset metrów...
Zbliżają sie ciemne chmury. Doszedłem do końca ferraty i... stracìłem widok. Zalała mnie gesta chmura. Czas wejscia, bez pośpoechu, i z długą przerwą 2 godziny 15 minut
Rozbroił mnie budynek. Brakuje napisu: jeśli nie zesrałeś sie na feracie, zrób to terazŻeby uchwycić kolejny schron na zdjęciu potrzebowałem kilku prób. Cały czas chował się w gęstej mgleCzekając na moją partnerkę zdrzemnąlem sięPrzyśnilo mi się, że jestem smerfem, i biegam wraz z Ważniakiem po wiosce. Drugi sen, to stado dziewic czekających na... Opowiedziałem sen Reni. Podsumowała: to smerfy bardziej realne, rzeczywiste. Stado dziewic to chyba w przedszkolu musiałbyś szukać...
Jestem dumny z partnerki. Nie dośc, że zdobyła szczyt, to jeszcze zajęla sie logistyką transportu i sama poszła w nieznane...zwalczyła wszystkie kryzysy, by stanąc w blaszanej budce na dachu chorwacji
Schodząc robimy pętle
Do zadaru docieramy o 23.. Schodząc robimy pętle
I jeszcze fotorelacja od Renii:
Komentarze
Prześlij komentarz