zugspitze 30 sierpnia

W nocy z 30 na 31 z poznania startujemy do Grainau. Śpimy w Hollenthallhutte. I w niedzielę idziemy na zugspitze.
Koszt okolo 550zl. (Przejazd i nocleg)
1. Ja
2. Renia
3.tomek
4. Asia
5. Tymek
6. Gosia


Wyjechaliśmy...
Po dojechaniu do Munchen Renia stwierdziła, że czuje się coraz słabiej. Spała pół drogi w aucie. Gdy zaparkowaliśmy w Grainau wiedziałem, że nigdzie nie pójdziemy i zostaniemy w samochodzie. Prawie cały weekend przespała. Tomek, Tymek, Gosia i Asia poszli do Hollenthall. 
Na szczyt wybiera się tylko Tymek i dziewczyny. Poprosiłem, by każdy napisał własną relację.
Tymek napisał w punktach, Gosia opowiadanie, a Asia pisze już od kilkunastu dni i napisać nie może. Trochę mi przykro z tego powodu.

RELACJA TYMKA


Całą podróż była bez reni i ojca, bo postanowili siedzieć w samochodzie. 2 Już na początku zostałem lekko w tyle i musiałem gonić Gosię i Asię. 3 Tak mi uciekły że z 30min je goniłem 4 Powiedziały mi żebym szedł już do schroniska bo mnie spowalniają. 5 Rozdzieliliśmy się 6 Już po niedługim czasie doszedłem do punktu gdzie trzeba było zapłacić. 7 Chwile po wejściu zauważyłem że nie będzie to takie proste. Człowiek na człowieku, wszędzie mokro i wąsko. 8 Po przejściu tego odcinka doszedłem do mostku przy którym masowo grupowali się ludzie. 9 Po przejściu jeszcze kawałka ludzie jakby zniknęli. Miałem pusty szlak. 10 Doszedłem do schroniska. 11 Poszedłem zapłacić za nocleg 12 Gdy to zrobiłem, odwracając się zauważyłem Tomka. 13 Pomogłem mu zapłacić i uciekłem do pokoju. 14 Tam spędziłem resztę dnia. 15 Przed snem oglądałem pioruny które były po drugiej stronie goty. 16 Obudziła mnie Gosia około 4.⁰⁰. 17 Zbierałem swoje rzeczy tak cicho jak to było możliwe. 18 Pod koniec spadła mi bułka. 19 Zebrałem się i z Gosią zeszliśmy na dół. 20 Czekamy na Asię. 21 Asia przychodzi i wychodzimy 22 Było ciemno więc odpaliliśmy czołówki. 23 Po około 20min rozebrałem się i cos zjadłem. 24 Zacząłem gonić dziewczyny. 25 Gdy je dogoniłem już po chwili znaleźliśmy drogę na skróty. 26 Zaczęliśmy wchodzić. 27 Gdy doszliśmy do części gdzie trzeba się wspiąc dziewczyny zaczęły mówić o tym że źle poszliśmy (nie zgadzam sie). 28 Zaczęliśmy schodzić. 29 Doszliśmy do ferratki nr1 30 Zostałem fotografem 31 Trochę nam zajęła 32 przeszliśmy ją i zrobiliśmy przerwę na picie i przekąskę 33 podeszliśmy pod strome kamienie 34 zaczęła się najgorsza część wycieczki Patelnia 35 Siły📉 36 Uciekłem laskom. 37 Doszedłem do lodowca po kamienistej ścieżce i czekałem na dziewczyny 38 Po godzinie przyszly 39 założyliśmy raki i zaczęliśmy wchodzić 40Asia stwierdziła że dalej nie idzie 41 Podpiąłem się do niej liną i wciągałem ją na górę 42 Przy ferracie zdjelismy raki i założyliśmy uprzęże 43 Asia mówi że nie wejdzie 44 Poszedłem przed nią i zostałem wciągarką 45 Po męczących przynajmniej 15minutach rozpielismy się 46 Po chwili Gosia też miała problem wiec znowu zostałem wciągarką 47 pokonaliśmy 1/15 odcinków ferraty 48 Tu nudno wchodzimy 49 Tu też 50 7/15 Zaczęło padać lekko 51 10/15 Ładne widoczki 52 12/15 Widać schronisko 53 14/15 ostatnia prosta 54 jestem na szczycie 55 ślizgawa ma szczycie 56 dużo ludzi bez zabezpieczeń 57 kilka zdjęć 58 idziemy do schroniska 59 pomyliłem schroniska 60 za moich czasów 2 nie było 61 zjedliśmy ciacho 62 idziemy na dół 63 kupujemy bilety 64 wchodzimy do kolejki 65 zjeżdżamy na dół 66 wychodzimy 67 idziemy na kolejkę 68 czekamy na pociąg 69 40min potem dzwonie do taty który mówi że po co my tam czekamy Skoro jesteśmy na dobrej stacji, nie pojechaliśmy ciuchcią przez błędy informatora 70 idziemy do auta 71 odbieramy Tomka 72 wracamy 73 nie znaleźliśmy mcdonald’s🫥☹️ 74 wracamy do poznania 75 o 4.00 jesteśmy w domu 76 5.30 wstaje 77 6.50 jadę autobusem 78 8.00 rozpoczęcie roku szkolnego
















RELACJA GOSI


Wejście na Zugspitze rozpoczynamy z parkingu z parkingu w Grainau. Słonecznie gorąco, choć niby tylko 26stopni. Są 2 drogi, wybieramy z Asią tę prowadzącą przez Hollenthalklemm. Bilet wstępu 7EUR, z kartą Alpenverein 3,5 EUR. Droga prowadzi przez jaskinię, w której to nagle robi się cudownie chłodno😊





Woda spływająca i kapiąca ze skał ochładza niemalże jak chlodny prysznic😊

Krystliczna woda, piękno wodospadów oraz miły chłodek pozwalają zapomnieć o ciężkim plecaku 😉


Podczas drogi do schroniska Hollenthalangerhuette towarzyszy zachodzace słońce.

Idziemy wzdłuż wyschniętego koryta, którym niegdyś przynął strumień. W schornisku zimny prysznic lub 1min ciepłej wody za 1 EUR. Podczas obiadku na zewnątrz towarzyszą nam owce 😊
W niedzielę rano po spakowaniu i szybkim śniadanku start na Zugspitze w blasku księżyca i czołówek.

Po ponad godzinie marszu drogą cześciow wysypaną lekko osypującymi się kamyczkami zaczyna widnieć i podziwiamy piękny wschód słońca.

Dochodzimy do pierwszej krótkiej ferratki. Ferratka prosta, max trudność B. Poszło sprawnie, bezproblemowo. Drabinki, pręty na stopy są ok, na drabince brakowało 1 schodka - też ok.



Po drodze ładnie również rosną kwiatki 🙂

Chwilka na uzupełnienie wody. Przed wejściem na lodowiec i śnieg wjeżdża coś dodającego energii, w tym czasie obserwujemy osoby wchodzacę na lodowiec poobwiązywane linami, po lodowcu jeszcze nie szlam, więc ciekawiło mnie, jak będzie 😉 Asia zapytala Tymka, czy też pójdziemy tak z liną, na co Tymek spojrzał i powiedział krótko, że nie. Skoro nie ma, to nie ma, w końcu to opinia Eksperta 😊 śnieg lekko udeptany, ale nie śliski, lodowiec lekko topniejący na tyle, że można było się wbić rakami.


Szczeliny omijamy, aby uniknąć dodatkowych atrakcji 😉

Dochodzimy do ferraty prowadzącej na szczyt. Wejściem na ferratę trudne. Pierwszy pręt, na którym można postawić stopę na połowie wysokości uda. Głęboki oddech, zebranie siły..."w glowie" i pyk do góry. Kolejne kroki były już nieco łatwiejsze, ale przy odpięciu 1 karabińczyka okazal się pomocny pań, który zapytal mnie: do you speak French...jeszcze mi tu francuskiego do szczęścia brakuje 😂 języka, w którym to wymawiają pół słowa 😂 Parę kroków dalej niespodzianka, bo miało być łatwo, a tu na pewno nie C..stawiam krok by się wciągnąc, noga mi się ześlizguje. Niezawodna okazała się pomoc Tymka, za co bardzo dziękuję 😊
Dalsza droga ferratą przebiegła bez problemów, choć przez fragment drogi towarzyszył nam deszcz. Na szczęście ustał i mieliśmy podziwiać piękne widoki na dole i za sobą. 1 fragment przeszliśmy obok, żeby było szybciej i bez potrzeby przepinania się.
Zugspitze, 2962m.n.p.m.zdobyte. Na szczycie znajduje się schornisko oraz kolejka (kolejka w 2 strony 72 EUR, w jedną 42,50 EUR

Na Zugspitze więcej ludzi, którzy wjechali kolejķa, aniżeli tych, którzy weszli. Czyżby droga na szczyt pieszo była zbyt wymagająca wysilkowo, kondycyjnie i dla tych, którzy nie mają lub pozbywają się lęku wysokości? Najwidoczniej. Wrażenia z widoczków niesamowite, mimo spojrzenia sporo metrów w dół, że w glowie mogłoby się zakręcić, adrenalina gwarantowana 😊 Na dół zjechaliśmy kolejką.










Komentarze

  1. A poszlibyśmy ferrata?jak tak to ja tez

    OdpowiedzUsuń
  2. Adi Violetta nie jedzie !!! Ja jadę...

    OdpowiedzUsuń
  3. Tymek, zajebisty tekst, dobrze się bawiłam jak czytałam! I graty za poprowadzenie wycieczki :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

14, 15, 16 maja. Murowaniec, Kościelec, Świnica, Kasprowy

14.08 szwajcaria. Dufourspitze

dubaj? plus kutaisi z WDC