Korona Europy. Wracam na szlaki. Ta dmejrek 253 Malta
Tym razem najwyższy szczyt Malty. Całe 250m nad poziomem morza. Od 6 dni poruszam się bez kul. Pomału zaczynam wracać do żywych. Z tej radości, lecę na Maltę, zdobyc najwyższy szczyt kraju. Mam nadzieję, że tym razem się uda :). Lot jest w piątek 3.02, z poznańskiego lotniska. Na miejscu wypożyczam auto, gdyż dystans powyżej 200metrow jest dla mnie wyczynem.
Uczestnicy:
1. Ja
2. Tymek
Nadszedł w końcu ten dzień. Z niepokojem wsiedliśmy do samolotu Ryanara. udało mi się zająć miejsce w pierwszym rzędzie- dobrze, bo noga nie będzie cierpieć. Nadal nie mogę jej w pełni wyprostować, ani zgiąć powyżej 90 stopni. Kuleję, bo boję się całym ciężarem stanąć na prawej stopie. Wylądowaliśmy pół godziny przed planowanym czasem. Na miejscu pomyślałem, że... łatwiej jednak poruszać się bez auta. Wzięliśmy ubera do hotelu. Zameldowaliśmy się. Ciężar rozmowy wziął na siebie Tymek. To on ustalał co i jak. Nie zrozumiał tylko, że pomimo iż zapłaciliśmy za hotel wcześniej, to musimy jeszcze podatek zapłacić. Na szczęście ja umiem odczytywać ludzi, nie znając języka. Więc zapłaciłem parę euro i poszliśmy do pokoju. Weszliśmy i zamarłem. Gniazdka elektryczne. Angielskie. Pytam młodego, czy wie, jak jest przejściówka po angielsku. Zwątpił. Trudno. Idziemy razem do recepcji. Adapter. kaucja, 4 euro gotówką. Mam w portfelu tylko 2. mówię eeeeeeee. Recepcjonista się uśmiecha, macha ręką i wpisuje 2. Dobrze umieć się porozumieć. prąd w telefonach uratowany! Wróciliśmy do pokoju, rozpakowaliśmy plecaczki i pomimo późnej godziny (22) ruszyliśmy nad morze. Logiczne dla mnie było, że na plażę idzie się w dół. Nie pomyślałem, że tam wszystko jest na odwrót. Ronda się robi w lewą stronę, na przejściu dla pieszych, patrzy najpierw w prawo (bardzo dużo ostrzeżeń jest), a na plażę idzie się pod górkę :). Szybko znaleźliśmy zatokę. ale bez plaży. Po kilku minutach miałem już dość. Zastanawiałem się, czy dam radę wrócić, czy muszę taryfę zamawiać. Udało się.
Ustalam plan aklimatyzacyjny. Rano zaczynamy przygotowania kondycyjne do zdobycia najwyższego szczytu Malty. Zaczynamy od znalezienia plaży. Przeczytałem, że plaża św Grzegorza jest strasznie oblegana. Takie polskie Mielno. Widoki jak w Warszawie: palma, rondo...Jak doszliśmy, zdziwiłem się. Plaża pusta. Może dlatego, że tubylcom się wydawało, iż 17 stopni to zima? Chodzili w czapkach. Zauważyłem swój błąd. Nie wziąłem okularów przeciwsłonecznych. Słońce świeci na Malcie właściwie zawsze. Nie ma tu rzek- są tylko okresowe strumienie. Woda w kranach jest okropna :( Założyłem dzisiaj jedną z ulubionych koszulek:
Na dzisiaj zaplanowaliśmy jeszcze akwarium maltańskie. Jutro stolica.
Zdobyliśmy najwyższy szczyt. Małe wzniesienie, kawałek od drogi. Ku mojemu przerażeniu koparka wykopała większą górę :(Czyli zdobyłem najwyższy szczyt, a jednak... sztuczny jest wyższy...
tylko nie przypal sobie dupki na tej Malcie :D
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńDupka nie przypalona. Bardziej twarz:)