18.03. piatek wildspitze

 Pora rozliczyc sie z demonami przeszlosci. Plan. Wyjazd w piatek popo. Rano w sobote dojscie do breslauerhutte. W niedziele atak na wilda. W pon powrot:

Osoby zadeklarowane na 100 procent:

1 ja :)

234 Tomek i dwoch jego kolegow

5 bartek

6 ania

Nadszedł w końcu długo oczekiwany moment. Tym razem jestem nastawiony na zdobycie szczytu. Nic mnie nie powstrzyma. Zabrałem do plecaka spodnie dodatkowe, mam wszystko, zeby dać radę. Raki, czekan, lina, rakiety, kominiarka. 
Oczywiście na dzień dobry Bartek zaliczył spóźnienie- z pewnościa wina Ani- zapewne długo pakowała kosmetyczkę :)
Wyruszyliśmy- jedziemy na lubiatowską po bagażnik dachowy. Mam dziwne przeświadczenie, że Tomek i Piotrki będą mieli dużo bagaży. Nie pomyliłem się.
Jedziemy do Głogowa. Mam wrażenie, że Wiola jest niezadowolona, że musi puścić Tomka samego. Chyba się boi, że odrobina wolności źle na niego podziała. Może ma rację- Tomek nie dość, że się uśmiechał, to jeszcze wyraźnie odżył. Piotrki zgarneliśmy z PKP Legnica. I jedziemy do Vent. Kierowali tylko Ania, Bartek i Ja. W sumie chłopaki powinni każdemu z nas piwo (dobre) postawić, bo jechali zupełnie bez stresu. A my, zmęczeni, musieliśmy brać odpowiedzialność za bezpieczne dotarcie do celu. Podczas gdy reszta mogła spokojnie spać. Ktoś nawet mi się zapytał- po co bierzesz kogoś kto nie prowadzi? No właśnie. Trzeba to przemyśleć na przyszłość. Albo... jeździć komercyjnie i kasować za to :). Dojechaliśmy do Vent. Zajęliśmy ostatnie wolne miejsce na parkingu, W dodatku darmowe :) Więc moje poznańskie serce troszkę mniej krwawi :). Wyruszyliśmy dróżką wzdłuż nartostrady. Idzie się dobrze. Śnieg jest dość twardy, choć.., w końcowym podejściu założyliśmy rakiety.

Doszliśmy do Breslauer Hutte. Było strasznie dużo ludzi. Tomek spał na dole, reszta do góry. Bartek spełnił swoją obietnicę :) - parę dni temu wymienialiśmy sie SMSami:
- Na Wildzie minus 15 w nocy
- Oooo, to temperatura, którą lubię
- Nooo. taki początek wiosny to ja rozumiem
- Będzie super wypad
- Nooo, i będzie pełna lampa- słońce na maksa
- Bartuś!!! Słońce w nocy???
- Eeee- no to ja będę Twoim słońcem... Jak tylko Ania zaśnie
No i skończyło się, że I Bartek i Ania spali obok :)

Rano wystartowaliśmy na Wilda. Piotrki chciały spać w namiocie, ale jak zobaczyli schron, zmienili zdanie :) Planów mieli sporo, ale w końcu wygrał Wild. Idziemy spokojnie. Śnieg jest twardy.
Porzuciliśmy rakiety. Idziemy tylko w rakach. Bartek pilnuje Ani. Idzie im się lekko. Bo kosmetyczka została w schronie :) więc plecak o kilka kilo lżejszy:):)
Ania zakłada raki... EEE- coś jest z nimi nie tak? Jak się okazało, nie uważała na szkoleniu i założyła raki tył na przód :P
Można? Można.
Przed wejściem na przełęcz Bartek wziął Anię na sznurek :) Jak widać na załączonym obrazku lina jest potrójna. Myślicie, że to dla większego bezpieczeństwa?
Może tak powiedział Ani, ale prawda jest taka, że... Nie chciało mu się pakować nadmiaru liny do plecaka:)
Na przełęczy rozdzieliliśmy się. Pomaszerowałem prosto do góry po śniegu, reszta poszła odsłoniętą ferratą. Idąc na szagę, prawie wpadłem w szczelinę. Pomysłałem, że wpaść w krótkim rękawku w lód nie jest zbyt komfortowe, choć nie wiem, czy wpadanie jest kiedykolwiek komfortowe?
Przyjrzyjcie się zdjęciu poniżej. Te czarne kropki na śniegu to ludzie idący na drugi szczyt Austrii
Pogodę mamy straszną. Jest gorąco. Wiatru nie ma. Chmurek też brak. Tomek od początku mówi, że najlepsza pogoda będzie w poniedziałek. Nie wiem co ma na myśli. Patrząc na obrazek poniżej przypomina mi się tekst Justyna. Góry @#$% wszędzie !@#$ góry , o ja !@#$ :)
Czekałem godzinę na Bartka i Anię. Telefon wyłączony. Pomyślałem, że wrócili. Więc udałem się samotnie na szczyt.


Tradycyjnie (jestem tu kolejny raz), przed zdobyciem szczytu zostawiam plecak. Zdejmuję też raki. Za to zakładam na siebie polar. Na szczycie tłok. Pamiątkowa focia i wracam.
Gdy zszedłem na polanę zobaczyłem Bartka i Anię. Powiedziałem, że mają wszystko zostawić, Bartek może bez raków, ale Ania koniecznie raki ma mieć. Pożegnałem się i poszedłem w dół. Jak się później okazało, nie posłuchali mnie. I dziewczyna NIE wzięła raków. 

Przed przełęczą spotykam Tomka. Idziemy razem
Zbliżamuy się do końca naszej przygody
W poniedziałek rano wyszliśmy do samochodu. po 75 minutach byłem na dole. Nikt nie chciał iść na ferraty. Wracamy do codziennych trosk. 
We wrocławiu okazało się, że Piotrek jest sąsiadem mojego znajomego- Czrka. Świat jest jednak mały...

Rozliczenie kosztów
Noclegi 14 Euro za noc- płatne albo do skarbonki, albo przelewem (jeśli ktoś potrzebuje numer konta, mogę podać)

Paliwo:
185 litrów. (52 litry po 1,84 Euro- czyli 96 Euro plus 133 litry po 7,5 zł .) razem 1455zł (euro po 4,74)
koszty pozostałe 50 zł

RAZEM 1500zł na 6 osób. czyli po 250zł na osobę.  konto 52 1140 2004 0000 3102 7426 2416 




Komentarze

  1. O jakie demony z przeszłości chodzi?🤔

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dwóch kolegów Tomka to 2x Piotr :) dzięki za zaproszenie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. My z Anią zdecydowani na eskapadę:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, nie zostawiłem okularów przypadkiem :) prawdopodobnie zostały wiszące przy zagłówku :p

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

dubaj? plus kutaisi z WDC

Weekend 15 sierpnia Austria

Boże Ciało. KGP