Piatek czas na wypad w gory

To byl niesamowicie ciezki tydzien. Niby od poniedzialkumam pomoc w biurze, zatrudnilem nowego dyspozytora, ale... Nic sie nie uklada. W poniedzialek kurier zajechal starego busa. Myslalem, ze nie uda sie go zarznac, ale jednak dla kurierow nie ma rzeczy niemozliwych. We wtorek podwykonawca mial kolizje z wymuszajacym pierwszenstwo traktorem. Cudem przezyl. Przesylki dotarly do odbiorcow dwa dni pozniej. Jest piatek. Mam przesylke busem pod sniezke. Nadzieja na odreagowanie stresu. A moze vodni brana. Byleby cos zrobic. Oczywiscie na szybko nikt nie chcial jechac. Spod rawicza wrocilem do Poznania, by zabrac kolejne dwie przesylki na dolny slask. Zdazylem wziac prysznic. Mam trzy punkty do zrzucenia. Ciesze sie jak dziecko. 3ekspresy drogowe. Az chce sie zyc... Niestety, z moich planow nic nie wyszlo. Za boleslawcem zderzylem sie z sarna. Pech chcial, ze bagaznik w busie mam pelen... A bylaby kielbasa... Szyneczka na grila. A jest strata... Nie moglem...