Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2025

Pizzo di coca

Obraz
 Start czwartek 9.10 o 16. Powrot samochodem przez lazurowe wybrzeze...  1. Ja 2. Tymek Wejscie z pazdziernika 2024 Wypad z kwietnia Wstałem rano, pojechałem z psami do biura, zostawiłem samochód i ruszyliśmy na spacer w stronę domu. O 10 obudziłem Tyłka, zeszliśmy do piwnicy spakować szpeju. Nie wiem, czy lina będzie potrzebna, czy uprzęże się nam przydadzą, ale bierzemy je. Szybko spakowaliśmy plecak 10kg, a resztę wrzuciliśmy w plecaki podręczne. Wzięliśmy namiot wyprawowy. Po dotarciu do valbione prześpimy się w namiocie. Riszyliśmy z Renią do Tarnowa na basen. O 15 dotarliśmy z Tymkiem na lotnisko w Poznaniu, nadaliśmy bagaż i wsiedliśmy do samolotu. Ku mojemu zaskoczeniu samolot wystartował przed czasem. Siedziałem w ostatnim rzędzie, Tymek gdzieś z przodu. Po dotarciu do Bergamo, odebraliśmy plecak, ruszyliśmy po samochód. I tu zaskoczenie. Dostaliśmy Lancie która jeździłem 3miesiace temu. Udaliśmy się do Decathlonu wydać 6 euro na gaz. Przyda się, do zalania liofizowan...

30,09 zobaczyć i zakochać sie w Kazbeku

Obraz
 Nie, nie wybieram się na szczyt. Mały treking i oglądanie z dołu. Może wejście do AltiHut, z pewnością nie wyżej. No i Cminda Sameba, Vedza Mineral Water itp :) Startujemy we wtorek 30,09, wracamy w sobotę rano 4,10 1. ja 2. Renia Z Kutaisi jedziemy do Stepncminda, gdzie śpimy w Alpenhaus Kazbegi 3 noce. a 3.10 jedziemy do hotelu Georgian. Po wylądowaniu w Gruzji i odprawie paszportowej znalazlem kartke ze swoim imieniem i nazwiskiem. Mial być też czlowiek z wypożyczalni, ale go nie było. Przykleiłem dumnie kartkę do piersi i zacząlem go szukać. Znalezliśmy się, podpisaliśmy umowę i pojechaliśmy autostradą w stronę Tibilisi. Po zjechaniu z autostrady zatrzymaliśmy się by coś zjeść. Ruszyliśmy w stronę granicy z Rosją. Renia prowadziła gorską drogą, w totalnej mgle. Trzymała się blisko armeńskiej ciężarówki, bo inaczej noe widzielibyśmy drogi. Dotarlismy do hotelu chwilę przed 22. Poszliśmy spać. Rano ukazał nam się taki widok z balkonu: Zjedliśmy śniadanie. Wychodzimy z alpen...